Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gryf z miasteczka Gryfino. Mam przejechane 30238.44 kilometrów w tym 1699.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.64 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 132676 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl href="https://www.bikestats.pl/statystyki/rowerowe/Gryf" title="Gryf Adrian ">button stats bikestats.pl 2015 button stats bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gryf.bikestats.pl
Licznik odwiedzających free counters
Wpisy archiwalne w kategorii

.50-100 km

Dystans całkowity:7409.37 km (w terenie 486.47 km; 6.57%)
Czas w ruchu:330:30
Średnia prędkość:22.19 km/h
Maksymalna prędkość:74.13 km/h
Suma podjazdów:39420 m
Maks. tętno maksymalne:187 (101 %)
Maks. tętno średnie:149 (80 %)
Suma kalorii:100707 kcal
Liczba aktywności:103
Średnio na aktywność:71.94 km i 3h 14m
Więcej statystyk
  • DST 70.03km
  • Teren 13.00km
  • Czas 04:20
  • VAVG 16.16km/h
  • VMAX 33.11km/h
  • Podjazdy 88m
  • Sprzęt Osiołek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urlop - dzień 1

Środa, 13 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 0

.







Cała trasa urlopowa


Trasa - dzień 1


  • DST 53.05km
  • Czas 03:19
  • VAVG 15.99km/h
  • VMAX 46.80km/h
  • Podjazdy 450m
  • Sprzęt Osiołek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowe lampki dla "Osiołka"

Poniedziałek, 11 lipca 2011 · dodano: 12.07.2011 | Komentarze 2

Jako, że w ostatnich tygodniach w moim "Osiołku" brakuje lampek postanowiłem pojechać do Szczecina je zakupić. Moje oświetlenie przełożyłem do roweru Ani, w którym spalił się układ regulujący napięcie z prądnicy i obydwie lampki szlag trafił. Ania chciała pojechać ze mną i zaproponowała jeszcze drogę przez Puszczę Bukową :O
Ruszyliśmy w stronę Gardna. Jechało się super - słoneczko i asfalt. W Gardnie na rondzie skierowaliśmy na Stare Czarnowo, gdzie w Żelisławcu odbiliśmy na Binowo. I się zaczęło. Bruk, aż do Binowa i pod górkę :)

W drodze do Szczecina przez Puszczę Bukową © Gryf

Za Binowem chwila przerwy na kanapki z kotletem mielonym - pycha :)

Przerwa na jedzonko © Gryf


Ania pierwszy raz jeździła rowerem po Puszczy Bukowej i strasznie się jej spodobało mimo tego, że trochę się namęczyła podjeżdżając pod górki na swoim "mieszczuchu". Czuła się jak w górach.

Do skrzyżowania dróg pod Bukowcem mieliśmy asfalt, potem bruk nierówny i błotnisty do ulicy Chłopskiej. Zjazd ulicą Pszenną i Wlecznych do ronda w Zdrojach. W Cool Bike zakupiłem oświetlenie potrzebne do prądnic w piaście :)

Jak już byliśmy tak blisko, to skusiliśmy się na tłuste żarcie w KFC. Potem z pełnymi brzuchami wskoczyliśmy do Lidla po zakupy - też przy okazji, bo w Gryfinie jeszcze go nie ma.

Na odcinku od Zdrojów do Daleszewa prowadzenie przejęła Ania i niczym Jarek (Gadzik) utrzymywała prędkość 25 km/h :) Potem skoczyliśmy do mojej mamy na herbatkę i kanapki. To była fajna zakupowa przejażdżka, i co najważniejsze, podobała się Ani :)

  • DST 59.83km
  • Czas 03:38
  • VAVG 16.47km/h
  • VMAX 44.66km/h
  • Podjazdy 231m
  • Sprzęt Osiołek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mikrozlot - Piasek, dzień 2

Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 12.07.2011 | Komentarze 3



Dzień drugi w Piasku rozpoczął się jakoś ślimaczo. Wszyscy byli jacyś rozleniwieni, nie wiedzieć czemu? Najpierw kąpiel i dłuuuuuugie śniadanie. Podczas śniadania mogłem skosztować swojskiego, żytniego chleba na zakwasie produkcji Misiaczów. Rewelacja! Jednak co swoje, to swoje. No i do tego zdrowe, bez żadnych spulchniaczy i konserwantów.

Po długim śniadaniu, wielu herbatkach i kawie postanowiliśmy zacząć zbierać manele i szykować się do drogi. Udało się. Za parę chwil, albo i dłużej, wszyscy jak jeden mąż byli gotowi do wyjazdu. Na podwórku masakra, gorąco, grubo ponad 30*C. Pożegnaliśmy się z właścicielką i jazda przed siebie.

Początkowy odcinek prowadził cały czas pod górę - jakieś 6,5 km. Potem z górki, aż do Krajnika Dolnego, gdzie zrobiliśmy sobie postój na zakup wody w tutejszym sklepiku. Wcześniej był zjazd do Chojny gdzie popedałował Marek, by do nas dołączyć w Schwedt. Jak się okazało później Marek dołączył do nas w Gartz.

Brak Misiacza - robi fotkę

Ruszyliśmy przez granicę do Schwedt z zamiarem zrobienia drobnych zakupów w Oder-Center, ale okazało się, że jest nieczynne :( Tam chwila przerwy na smaczne żuki z pudełka Bronika ;) Suszone daktyle, którymi częstował Piotrek wyglądały jak martwe rohatyńce :)

Za Schwedt pojechaliśmy przez Gatow i powróciliśmy na zaplanowaną wcześniej trasę ciągnącą się wałami wzdłuż Odry. Po drodze, w lesie przed Freidrichsthal zauważyłem rosnące maliny. Ja i Misiacze zrobiliśmy sobie krótki postój na skosztowanie tych leśnych owoców. Kawałek dalej pod wiatami w Freidrichsthal już czekali na nas Piotrek i Basia. Dołączyliśmy do ich posiadówki gawędząc sobie o tym i o niczym :)

Następny odpoczynek w Gartz na nabrzeżu, przy małej gastronomii. Tu otrzymaliśmy cynk, że Marek jest jakieś 6 km za nami. Misiacz korzystając z okazji dłuższego postoju zamówił swoją ulubioną Fischbrötchen - nie odpuścił.

<em>W oczekiwaniu na Marka
</em>
W Mescherin spotkaliśmy się z moją Anią, która wyjechała nam na powitanie :) Razem z Anią odprowadziliśmy jeszcze całą grupę przez Staffelde do Neurochlitz i tam się pożegnaliśmy. Reszta grupy pojechała do Szczecina, a ja z Anią wróciliśmy do Mescherin i do Gryfina. Przejeżdżaliśmy ostatni raz mostem na Odrze Zachodniej przed jego remontem, który miał się zacząć 12.07.2011r.

Zdjęcie pożegnalne - Basia Misiaczowa robi za fotografa a Piotrek wyskoczył z kadru

Most na Odrze Zachodniej 2 dni przed remontem © Gryf


Wielkie podziękowania dla Basi za zorganizowanie tego wspaniałego wypadu i zaproszenie mnie oraz wszystkim uczestnikom za miłe towarzystwo. Już się nie mogę doczekać tego następnego :)

  • DST 70.72km
  • Czas 04:21
  • VAVG 16.26km/h
  • VMAX 41.13km/h
  • Sprzęt Osiołek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Święto cykliczne

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 13.06.2011 | Komentarze 0

Dołączyłem się o 10:00 przy dworcu PKP do grupy gryfińskich cyklistów i grupki, która jechała z Widuchowej. Tempo w granicach 14-16 km/h o 12:00 dojechaliśmy na pl.Lotników. Potem wielki przejazd przez Szczecin i piknik rowerowy przy pomniku A.Mickiewicza. Wygrałem bilet do kina, ale zamieniłem się z Sargathem na pompkę, którą wygrał w przeciąganiu liny rowerami :)
Kategoria .50-100 km, Zlot


  • DST 75.59km
  • Sprzęt Osiołek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wzdłuż Odry

Niedziela, 24 kwietnia 2011 · dodano: 24.04.2011 | Komentarze 2

Na dzisiejsze rowerowanie postanowiłem wyciągnąć Anię. Zgodziła się pojechać do Schwedt. Droga łatwa i przyjemna prowadząca wałem wzdłuż Odry, brak blachosmrodów. W drodze powrotnej dokuczał wiatr, szczególnie Ani, bo nie jest przyzwyczajona do takich zmagań. I tak mnie mile zaskoczyła, że przejechała taki dystans, Wcześniej potrafiła przejechać 30 - 40 km a nawet 49 km, ale wtedy już "płakała", że już nie daje rady. Tym razem zasłużyła na medal :)

Odpoczynek © Gryf

Oto ja ;-) © Gryf

Widok na fabrykę papieru w Schwedt © Gryf

This is my wife © Gryf



  • DST 84.83km
  • Czas 03:06
  • VAVG 27.36km/h
  • VMAX 54.40km/h
  • Sprzęt Brazylijka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielkoniedzielna przejażdżka

Niedziela, 24 kwietnia 2011 · dodano: 24.04.2011 | Komentarze 0

Gryfino - Chojna - Schwedt - Gartz - Mescherin - Gryfino

Jechało się rewelacyjnie. Do Schwedt przez Chojnę mało samochodów. Od Schwedt trasą "Oder-Neise Radweg", tak więc tylko rowerzyści, rolkarze i piesi :)
Przy wjeździe do Grabowa po obu stronach drogi wyczekiwały piękne panie. Nie wiedziałem, że one pracują także w święta. Pewnie mają dodatek za prace w dni świąteczne ;)

Dawny ratusz w Chojnie © Gryf

Już rozkwitają rzepaki © Gryf
Kategoria .50-100 km, Raleigh


  • DST 59.73km
  • Czas 02:06
  • VAVG 28.44km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • Sprzęt Brazylijka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na giełdę

Niedziela, 17 kwietnia 2011 · dodano: 17.04.2011 | Komentarze 1

Gryfino - Stare Czarnowo - Szczecin - Gryfino
Wybrałem się na giełdę w Płoni, żeby zobaczyć, co się zmieniło od kilkunastu lat i pooglądać stoiska rowerowe. Zawiodłem się, nic się nie poprawiło. Znalazłem tylko gości sprzedających rowery, żadnych z częściami i osprzętem był jeden, ale miał tylko stos używanych kół. Z resztą ja nie potrafię się odnaleźć w takim burdelu.
W drodze powrotnej od Podjuch goniłem kolarza dopadłem go dopiero w Gryfinie :)

  • DST 95.71km
  • Czas 03:32
  • VAVG 27.09km/h
  • VMAX 55.70km/h
  • Sprzęt Brazylijka
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wiosenna niedziela

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 03.04.2011 | Komentarze 3

Gryfino-Chojna-TrzcińskoZdrój-Swobnica-Baniewice-Banie-Gryfino

W końcu jakiś wolny dzionek od codziennych zajęć. Pogoda super, czas jest, rower czeka a więc w drogę :)

Elewator zbożowy w Chojnie © Gryf


Wjazd do Chojny © Gryf


Kościól Mariacki w Chojnie © Gryf


Śnieżnik © Gryf


Śnieżyca wiosenna © Gryf
Kategoria .50-100 km, Raleigh


  • DST 81.04km
  • Czas 03:38
  • VAVG 22.30km/h
  • VMAX 52.60km/h
  • Podjazdy 252m
  • Sprzęt Osiołek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrzna sobota

Sobota, 19 marca 2011 · dodano: 19.03.2011 | Komentarze 0

Gryfino-Banie-Pyrzyce-Stare Czarnowo-Gryfino
Kategoria .50-100 km


  • DST 96.38km
  • Teren 23.18km
  • Czas 04:54
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 43.42km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • Podjazdy 479m
  • Sprzęt Osiołek
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pieńkuń i Łęknica

Sobota, 27 listopada 2010 · dodano: 27.11.2010 | Komentarze 2

Dzisiejsza trasa miała być całodniowa i powinienem być wypoczęty, ale tak się złożyło, że przespałem łącznie 4 godziny. Czemu łącznie?, bo spałem na raty. O 5:00 obudziła mnie Ania, nie mogła wyciągnąć roweru z garażu - zamarzła kłódka, ale po ogrzaniu udało się otworzyć. Po całej operacji walnąłem się jeszcze na godzinkę. Zanim się pozbierałem (jakoś mozolnie mi to szło), było już po 9:00.
Z Gryfina przez Międzyodrze na Mescherin a potem polną betonową do Gessow.
Między Mescherin a Gessow © Gryf

Od Gessow zaczęła się mordęga. Niepotrzebnie wybrałem się drogami gruntowymi, bo te błotne, zamarznięte koleiny to masakra. Parę razy myślałem, że urwę pedał, albo złamię korbę przez to dziadostwo.
Koleiny © Gryf

Koleiny © Gryf

Za Hohenreihendorf to samo, z tym, że jechałem drogą dopiero budowaną, a raczej nie drogą, tylko pasem, na którym ona będzie w przyszłości.
Kiedyś to będzie droga © Gryf

Powiedziałem: Dosyć, jadę asfaltem! I tak dotarłem do Penkun, gdzie zrobiłem sobie przerwę na jedzonko przed kościołem ewangelickim. W tymże miejscu zagadnął mnie duchowny z tegoż kościoła. Dosyć dobrze rozmawiał po polsku.
Kościół ewangelicki w Penkun © Gryf

Wnętrze kościoła w Penkun © Gryf

Wnętrze kościoła w Penkun © Gryf

Zegar słoneczny na narożniku zamku w Penkun © Gryf

Z Penkun do Locknitz pojechałem przez Bagemuhl i Menkin. Po drodze natknąłem się na dziwne bydło :O
Szkockie bydło rasy Highland © Gryf

Szkockie bydło rasy Highland © Gryf

W Loknitz pojechałem na zamek. Niemcy już się szykują do świąt przygotowują stragany porozstawiane wokół zamku. Następną przerwę z posiłkiem zrobiłem sobie przy starym, 1000-letnim dębie.
Zamek w Locknitz © Gryf

1000-letni dąb w Locknitz © Gryf

Od Locknitz zrobiłem jeszcze kilka krótkich przystanków na szybki łyk gorącej herbaty z sokiem. Chciałem zdążyć przed zmrokiem. Dalej kierowałem się przez Ramin, Grambow, Schwennenz. Od Ladenthin jechałem jakieś 3 km drogą w kierunku Nadrensee, której nie miałem na mapie.

Potem Pomellen, Radekow, Neurochlitz i ze Staffelde już przez mosty do domu.
Wycieczka udana, choć byłem już zmęczony i przemarzły mi stopy.