Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Gryf z miasteczka Gryfino. Mam przejechane 30125.22 kilometrów w tym 1699.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.65 km/h i się wcale nie chwalę.
Więcej o mnie.

2015baton rowerowy bikestats.pl 2014 button stats bikestats.pl 2013 button stats bikestats.pl 2012 button stats bikestats.pl 2011 button stats bikestats.pl 2010 button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Gryf.bikestats.pl
Licznik odwiedzających free counters
  • Temperatura -10.0°C
  • HRmax 162 ( 88%)
  • HRavg 125 ( 67%)
  • Kalorie 4404kcal
  • Podjazdy 398m
  • Aktywność Wędrówka

W poszukiwaniu wiosny

Niedziela, 24 marca 2013 · dodano: 24.03.2013 | Komentarze 3



Dzisiejsza sobota nie bardzo odpowiadała mi na jakieś rowerowanie. Śnieg, mroźny wiatr i niska temperatura nie pozwalają komfortowo podziwiać okolic z siodełka. Myśl o zmarzniętych stopach i dłoniach oraz przewianych, bolących kolanach skłania mnie do innych form aktywnego wypoczynku. Dzisiaj postanowiłem wskoczyć w buty do wędrówki i wrzucić na garba plecak, wypełniony rzeczami potrzebnymi w marszu - Termos z gorącą herbatą, coś do przegryzienia w trakcie marszu, a także kuchenkę, menażkę i gotowy obiad z Lidla.

Moim celem było dojść do ruin holenderskiego wiatraka w Otokach koło Bań. trasa miała przebiegać niewyznaczonymi szlakami i drogami, czyli prosto przed siebie, na przełaj :) Wycieczka zapowiadała się nieźle, ale zaistniały pewne okoliczności, które zwolniły tempo mojego marszu. Może to był śnieg, który utrudniał chodzenie i zwalniał tempo do 2-3 km/h, może to był wiatr silnie wiejący i wychładzający szczególnie twarz, a może po prostu chciałem zdążyć na wiadomości wieczorne o 19:30. Któż to wie ;)

Już po 2 godzinach wiedziałem że trasa przebiegnie inaczej. Chciałem po drodze zahaczyć jeszcze o dwa stare młyny na rzece Tywa i jezioro Trzemeszno, które jest całkowicie leśnym, niezagospodarowanym jeziorem na żadne cele. jest dosyć duże, bo ma 17 ha. W 1945 roku Armia Czerwona zatopiła w Trzemesznie uszkodzony sprzęt wojskowy i pojazdy opancerzone

Pierwszy z młynów ulokowany jest w miejscowości Szczawno. Teren bardzo malowniczy nawet o tej porze roku. Pamiętam, że w latach dziewięćdziesiątych powstał tam zakład produkujący farby, ale nie wiem, czy jeszcze funkcjonuje. Szyld z nazwą zakładu jeszcze wisi.











Przez Bartkowo i na przełaj przez las dostałem się do jeziora Trzemeszno.



j. Trzemeszno





Żeby sobie ułatwić sprawę, to maszerowałem wyjeżdżonymi śladami przez pojazdy ...



... ale nie zawsze to było możliwe.





Zboczyłem na chwilę ze szlaku, żeby w wiejskim sklepie kupić sobie małe piwko. Śląskie jasne mocne dodało mi energii :)

W miejscu, w którym ostatnio byłem pod koniec października z ekipą ze Szczecina (relacja TU) trochę się zmieniło. Wyremontowali mostek, umocnili brzegi i poprawili kaskadę. Zniknęły krzaczory i kilka drzew, a także piana, w której zażywał kąpieli Krzysiek (Monter61). Kiedy oni to zrobili, zimą?







W tym miejscu postanowiłem zrobić sobie przerwę na obiad. Dziś w menu były medaliony z indyka z ziemniakami, marchewką i groszkiem w kremowym sosie. Do tego herbata z sokiem malinowym :) Porcja w sam raz, żeby się pokrzepić, ale nie przejeść i rozleniwić. Taka typowa racja wojskowa.





Po 20 minutach od złożenia zamówienia obiad był podany :)



Po posileniu się zebrałem manele i ruszyłem na prosto w stronę ruin holenderskiego wiatraka w Otokach. miałem problem z przedostaniem się na drugi brzeg Tywy, ale zdecydowałem się wtargnąć na ogrodzony prywatny teren, na którym był most nad rzeką. Na szczęście nikt mnie nie pogonił i nie poszczuł psami (były tabliczki ostrzegające o zębatych stróżach). Chyba mnie nie zauważyli. W końcu dotarłem do wiatraka, a raczej jego ruin, o które właściciel nie dba. Pozostawił je samym sobie. Wiatrak został wybudowany w 1877 r. więc swoje lata ma.





Odyniec





Szkoda, że zapadał już zmrok, bo można by jeszcze było sfotografować zabytkowe budynki byłego młyna.

Doszedlem do głównej drogi w Tywicach i próbowałem złapać okazję do Gryfina. Przeszedłem przez Lubanowo i przed Rożnowem o dziwo zatrzymał się ktoś na moje machanie. Było już ciemno więc nie specjalnie liczyłem na to, że ktoś się zatrzyma. Jadąc samochodem zwróciłem uwagę, że temperatura na zewnątrz wg. wskazań komputera wynosiła 9,5*C.

Dzień udany. Przeszedłem 32 km w większości w śniegu i po bezdrożach przy mroźnym wietrze, ale było warto poobcować z naturą i porozmyślać w jej otoczeniu :)

Tak czy inaczej wiosny nie znalazłem. Pewnie ma nas głęboko gdzieś, dosłownie tam :)
.
.
.



Komentarze
michuss
| 08:43 poniedziałek, 25 marca 2013 | linkuj Super! Takie długie, całodzienne wędrówki na przełaj mają coś w sobie. Kiedyś też to praktykowałem.
tunislawa
| 19:03 niedziela, 24 marca 2013 | linkuj super ! To mi się podoba ...chodzenie też daje mnóstwo frajdy ! Ale kilosków przeszedłes i po jakiej pięknej okolicy ...wow ...no i od razu czasu na zdjęcia ile , nie ?
jurektc
| 18:51 niedziela, 24 marca 2013 | linkuj Pojedziemy tam rowerkami to dokończysz pstrykanko.
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa iwyga
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]