Info
Ten blog rowerowy prowadzi Gryf z miasteczka Gryfino. Mam przejechane 30238.44 kilometrów w tym 1699.77 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 22.64 km/h i się wcale nie chwalę.Suma podjazdów to 132676 metrów.
Więcej o mnie.
href="https://www.bikestats.pl/statystyki/rowerowe/Gryf" title="Gryf Adrian "> 2015 2014 2013 2012 2011 2010
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2025, Styczeń9 - 0
- 2015, Lipiec2 - 8
- 2015, Czerwiec3 - 5
- 2015, Maj2 - 3
- 2015, Kwiecień5 - 17
- 2015, Marzec7 - 25
- 2015, Luty4 - 5
- 2015, Styczeń9 - 43
- 2014, Grudzień7 - 9
- 2014, Listopad10 - 21
- 2014, Październik4 - 12
- 2014, Wrzesień6 - 14
- 2014, Sierpień11 - 19
- 2014, Lipiec11 - 20
- 2014, Czerwiec12 - 30
- 2014, Maj12 - 34
- 2014, Kwiecień14 - 43
- 2014, Marzec7 - 22
- 2014, Luty9 - 21
- 2014, Styczeń16 - 38
- 2013, Grudzień14 - 21
- 2013, Listopad8 - 26
- 2013, Październik5 - 13
- 2013, Wrzesień9 - 17
- 2013, Sierpień8 - 18
- 2013, Lipiec10 - 27
- 2013, Czerwiec19 - 34
- 2013, Maj20 - 16
- 2013, Kwiecień16 - 30
- 2013, Marzec10 - 21
- 2013, Luty11 - 8
- 2013, Styczeń5 - 0
- 2012, Grudzień9 - 11
- 2012, Listopad7 - 1
- 2012, Październik4 - 7
- 2012, Wrzesień5 - 0
- 2012, Sierpień10 - 10
- 2012, Lipiec9 - 4
- 2012, Czerwiec15 - 20
- 2012, Maj13 - 22
- 2012, Kwiecień14 - 26
- 2012, Marzec9 - 14
- 2012, Luty1 - 0
- 2012, Styczeń9 - 35
- 2011, Grudzień4 - 0
- 2011, Listopad5 - 21
- 2011, Październik6 - 14
- 2011, Wrzesień15 - 28
- 2011, Sierpień21 - 27
- 2011, Lipiec22 - 16
- 2011, Czerwiec17 - 24
- 2011, Maj24 - 23
- 2011, Kwiecień25 - 20
- 2011, Marzec15 - 25
- 2011, Luty6 - 31
- 2011, Styczeń9 - 2
- 2010, Grudzień2 - 0
- 2010, Listopad20 - 9
- 2010, Październik25 - 2
- 2010, Wrzesień26 - 4
- 2010, Sierpień34 - 12
- 2010, Lipiec24 - 4
- 2010, Czerwiec25 - 0
- 2010, Maj1 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Z sakwami
Dystans całkowity: | 4132.80 km (w terenie 315.50 km; 7.63%) |
Czas w ruchu: | 224:33 |
Średnia prędkość: | 18.40 km/h |
Maksymalna prędkość: | 79.27 km/h |
Suma podjazdów: | 24283 m |
Maks. tętno maksymalne: | 198 (107 %) |
Maks. tętno średnie: | 135 (73 %) |
Suma kalorii: | 41290 kcal |
Liczba aktywności: | 44 |
Średnio na aktywność: | 93.93 km i 5h 06m |
Więcej statystyk |
- DST 77.76km
- Teren 7.00km
- Czas 04:19
- VAVG 18.01km/h
- VMAX 45.52km/h
- Podjazdy 379m
- Sprzęt Osiołek
- Aktywność Jazda na rowerze
Urlop - dzień 5
Poniedziałek, 18 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 0
Kategoria .50-100 km, Wyprawa, wycieczka, Z sakwami
- DST 17.56km
- Teren 10.00km
- Czas 01:10
- VAVG 15.05km/h
- VMAX 39.07km/h
- Podjazdy 97m
- Sprzęt Osiołek
- Aktywność Jazda na rowerze
Urlop - dzień 4
Niedziela, 17 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 0
Z Moniką przez las :)
Kategoria ..< 50 km, Wyprawa, wycieczka, Z sakwami
- DST 74.34km
- Teren 15.00km
- Czas 04:32
- VAVG 16.40km/h
- VMAX 37.93km/h
- Podjazdy 211m
- Sprzęt Osiołek
- Aktywność Jazda na rowerze
Urlop - dzień 3
Piątek, 15 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 0
Kategoria .50-100 km, Wyprawa, wycieczka, z Anią, Z sakwami
- DST 31.14km
- Czas 02:02
- VAVG 15.31km/h
- VMAX 32.83km/h
- Podjazdy 49m
- Sprzęt Osiołek
- Aktywność Jazda na rowerze
Urlop - dzień 2
Czwartek, 14 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 0
Kategoria ..< 50 km, Wyprawa, wycieczka, z Anią, Z sakwami
- DST 70.03km
- Teren 13.00km
- Czas 04:20
- VAVG 16.16km/h
- VMAX 33.11km/h
- Podjazdy 88m
- Sprzęt Osiołek
- Aktywność Jazda na rowerze
Urlop - dzień 1
Środa, 13 lipca 2011 · dodano: 22.07.2011 | Komentarze 0
.Cała trasa urlopowa
Trasa - dzień 1
Kategoria .50-100 km, Wyprawa, wycieczka, z Anią, Z sakwami
- DST 112.14km
- Teren 5.00km
- Czas 05:18
- VAVG 21.16km/h
- VMAX 40.77km/h
- Sprzęt Osiołek
- Aktywność Jazda na rowerze
Majówka, dzień 2
Niedziela, 1 maja 2011 · dodano: 02.05.2011 | Komentarze 1
Wstałem o 7:00 nie. Mogłem już spać - duszno mi, gorąco - chyba wczoraj przesadziłem. Jak ja wrócę do domu ponad 100 km w takim stanie? :(
Konrad też nie mógł spać. Ogarnęliśmy się i sruuu... nad jezioro. Wspaniałe mroźne powietrze (w nocy temperatura spadła poniżej 0 st.C). Wróciliśmy po 10:00. Żeby zbytnio nie ryzykować i nie robić satysfakcji panom w niebieskich mundurkach posiedziałem jeszcze u Andrzeja, żeby dojść trochę do siebie.
Wyjechałem po 14:00. Tym razem wiatr mi aż tak nie przeszkadzał, wręcz przeciwnie, pozwalałem sobie na jego pomoc, ja, zmęczony, niewyspany wędrowca ;) Wiatr miałem trochę boczny, trochę w plecy. I bardzo dobrze, bo nie wiem, czy bym powtórzył w takim stanie trasę z dnia poprzedniego.
Odcinek ponad 30 km (St.Dobrzyca-Resko-Łosośnica-Kulice) już znałem z wczorajszego dnia. W Kulicech odbiłem na Nowogard. Głowa mnie bolała okrutnie. Potem żałowałem, że nie zażyłem żadnych tabletek przeciwbólowych - jazda by była o wiele przyjemniejsza.
Dwór klacysystyczny w Kulicach z 1840 r., w tle kościół neogotycki 1865 r.© Gryf
W miejscowości Kikorze skręciłem na Osinę i Mosty potem do Goleniowa. Potem już znany odcinek 50 km (Łozienice, Pucice, szczecińskie prawobrzeże) aż do Gryfina. Do domu zawitałem przed 21:00. Kąpiel kolacja i zasłużony odpoczynek, bo jutro do pracy.
Jezioro Nowogardzkie© Gryf
Zachód słońca© Gryf
Zachód słońca© Gryf
Świat w zwierciadle© Gryf
Kategoria Wyprawa, wycieczka, Z sakwami, 100-200 km
- DST 127.80km
- Teren 20.00km
- Czas 07:14
- VAVG 17.67km/h
- VMAX 34.58km/h
- Sprzęt Osiołek
- Aktywność Jazda na rowerze
Majówka, dzień 1
Sobota, 30 kwietnia 2011 · dodano: 02.05.2011 | Komentarze 1
Miałem wyjechać przed 7:00, ale zanim się wygrzebałem i ruszyłem było prawie w pół do ósmej. Zimno z rana jak cholera, jakoś blisko zera (ale mi się zrymowało :))
Wiatr był nieprzyjemnie zimny i silny z północnego wschodu, a właśnie się w tamtym kierunku wybierałem. Do leśniczówki Andrzeja w St.Dobrzycy miałem cały czas "wmordewind" i to nie słaby. Na odkrytym terenie po płaskim jechałem 12-15 km/h z niemałym wysiłkiem. Żeby odpocząć wyszukiwałem odcinków leśnych, gdzie wiatr tak mocno nie dokuczał, a i trasa była bardziej przyjemna, dzika, terenowa, urozmaicona :)
Kierowałem się najpierw na St.Czarnowo, Kobylankę i pewne tajemnicze miejsce ;) Obiecałem koledze ze studiów inżynierskich - Grześkowi, że go odwiedzę. Jest on prezesem Proeuropejskiego Centrum Ekologicznego w Stargardzie Szczecińskim. Organizowali wraz z władzami Powiatu Stargardzkiego Dzień Ziemi w lasku przy użytku ekologicznym "Żabie Uroczysko" za Stargardem. Właśnie tam miałem się z nim spotkać i zobaczyć jak to wszystko jest zorganizowane.
Zanim tam dojechałem trafiłem po drodze (w Żarowie) na nieczynny już most kolejki wąskotorowej na Inie. Jeszcze nie rozkradli go złomiarze. Przypomniały mi się Bieszczady, gdzie nieczynne i zarośnięte linie wąskotorówki przeprowadzić mnie mogły swoimi mostami przez potoki Osława i Mikowy w okolicach Mikowa, Duszatyna i Prełuków :) TUTAJ Ale się rozmarzyłem :)
Nieczynny most kolejki wąskotorowej na rzece Ina w Żarowie© Gryf
Nieczynny most kolejki wąskotorowej na rzece Ina w Żarowie© Gryf
U Grześka nie posiedziałem długo, bo jeszcze kawał drogi przede mną i walka z okrutnym wichrem :( Grześ był pewnie zawiedziony, bo myślał, że posiedzę tam pewnie parę godzin, ale i tak dla mnie ta niecała godzinka to było za długo.
Odjeżdżając natknąłem się na swoje nauczycielki z podstawówki: panią od WF-u i panią od j.polskiego. Jaki ten kraj mały :)
Grześ i Marcin© Gryf
Droga© Gryf
Wyjeżdżając przez Stargard kierowałem się na Maszewo potem na Ostrzycę, gdzie zjechałem na leśno-polną drogę, której nie było na mapie. Wyjechałem po ok 8 km w Kulicach. Jazda stawała się coraz cięższa i bardziej męcząca przez silny, wiatr wiejący cały czas w twarz.
Popas :)© Gryf
Byle przed siebie© Gryf
Ciekawe hasło manifestacyjne w Łosośnicy© Gryf
Piaskowa - jeden z dopływów Regi© Gryf
I tak doczłapałem się do Reska, gdzie zrobiłem sobie zakupy na wieczorne imprezowanie przy ognisku. Wychodząc ze sklepu zagadnął mnie Bartek który tu mieszka, ale studiuje w Szczecinie. Ma już za sobą wyprawę do Chorwacji. Namówiłem go, żeby założył konto na BS. Wtedy będzie miał możliwość do wypadów ze szczecińskimi BikeStatowiczami. Obiecał założyć konto na BS i tak zrobił. Teraz tylko brakuje wpisów, ale myślę, że szybko wypełnią jego blog :)
Kościół mariacki w Resku z 1400 r.© Gryf
Do leśniczówki Andrzeja zostało mi tylko paręnaście kilometrów, ale ten odcinek okazał się spokojnym i przyjemnym.
Odpoczynek w lesie© Gryf
Wszyscy mnie serdecznie powitali. Po kąpieli w zimnej wodzie i przebraniu się w cywilki mogłem zacząć majową imprezkę z przyjaciółmi przy ognisku i trochę nad jeziorem na pomoście, która się skończyła nieco po 4 rano :)
Kategoria 100-200 km, Wyprawa, wycieczka, Z sakwami
- DST 212.62km
- Teren 2.00km
- Czas 10:36
- VAVG 20.06km/h
- VMAX 50.63km/h
- Podjazdy 475m
- Sprzęt Osiołek
- Aktywność Jazda na rowerze
Bieszczadzki spontan plus wyprawka "Na azymut", dzień 7
Poniedziałek, 13 września 2010 · dodano: 19.09.2010 | Komentarze 2
Zaraz za Poznaniem pociąg się zatrzymał. Okazało się, że ukradli część trakcji. Długo się nie zastanawiając wysiadłem z pociągu z rowerem i swoimi tobołami i postanowiłem, że resztę drogi do Gryfina pokonam rowerem. I stało się, najdłuższy jak do tej pory mój dystans na rowerze 213 km (z sakwami). Kategoria Z sakwami, Wyprawa, wycieczka, 200-250 km
- DST 50.13km
- Czas 02:56
- VAVG 17.09km/h
- VMAX 54.68km/h
- Podjazdy 464m
- Sprzęt Osiołek
- Aktywność Jazda na rowerze
Bieszczadzki spontan plus wyprawka "Na azymut", dzień 6
Niedziela, 12 września 2010 · dodano: 19.09.2010 | Komentarze 0
Ostatni dzień spędzony razem z grupą "Na Azymut" Na koniec zwiedzanie zamku w Łańcucie i pożegnanie na stacji PKP. Potem okazało się, że z niektórymi się znowu spotkałem. W Krakowie dosiadł się Jan i w ostatniej chwili wskoczyli ze swoimi rumakami Gosia i Czesiu. Jan wysiadł we Wrocławiu na pociąg do Drezna, w którym mieszkał. Czesiu i Gosia jechali ze mną do Poznania, gdzie mieli pociąg do Torunia.Serpentyny© Gryf
Zamek Lubomirskich w Łańcucie© Gryf
Kategoria Z sakwami, .50-100 km, Wyprawa, wycieczka
- DST 79.00km
- Czas 04:19
- VAVG 18.30km/h
- VMAX 60.09km/h
- Podjazdy 752m
- Sprzęt Osiołek
- Aktywność Jazda na rowerze
Bieszczadzki spontan plus wyprawka "Na azymut", dzień 5
Sobota, 11 września 2010 · dodano: 19.09.2010 | Komentarze 0
Całą noc padał deszcz. W dzień to samo. Zanim wyjechaliśmy na asfalt musieliśmy się przeprawić ładny kawałek przez okropnie błotnisto-gliniastą drogą w dół. Cali upaprani w błocie - my i nasze objuczone rumaki - szczęśliwie dotarliśmy do upragnionej czarnej drogi, którą poprzez serpentyny i przełęcz Przysłup pojechaliśmy do Sanoka na posilić się bigosem, szarlotką i herbatą u Kuby :-)Trochę się zasiedzieliśmy, ruszyliśmy w drogę robiąc po drodze wspólne zakupy na kolację i śniadanie. Tym razem nocowaliśmy w suchym miejscu - w stodole na sianie - u wujka Kuby we wsi Nozdrzec.
Trochę błocka© Gryf
Nasz obóz o poranku© Gryf
Zjazd serpentynami z przełęczy Przysłup© Gryf
Kategoria Z sakwami, Wyprawa, wycieczka, .50-100 km